poniedziałek, 18 maja 2015

Literacka łączka!

     Późnym wieczorem powróciłem z Warszawskich Targów Książki.
Przez dwa dni oddychałem tą magiczną atmosferą, którą na pięknej koronie[pod dachem] Stadionu Narodowego stworzyli wystawcy książek i tłumy chętnych do poszukiwań swoich marzeń i to w promocyjnej cenie.
Ponad tysiąc wystawców rozłożyło przed oczami odwiedzających dziesiątki tysięcy kolorowych cegiełek zapisanych myślą i sercem twórców.
Aby spotęgować atrakcje, przy stoiskach poustawiano kąciki z fotelikami, na których taśmowo siadali celebryci wszelkiej maści[aktorzy, ludzie polityki, osoby znane z radia i telewizji i ci pozostali, którzy są znani z tego, że są znani]
A ludek krążył przepychając się wśród spacerujących[niekiedy obładowanych torbami wypełnionymi ulubionymi tytułami] i zaliczał kolejne stoiska, aby choć przez chwilę poczuć się ważnym, gdy uda się strzelić fotkę z idolem.
Najlepiej wtedy mieć przy sobie książkę tegoż celebryty, bo i autografem można się później pochwalić przed tymi, którzy poskąpili czasu i grosza, aby tam być.
A ja?
    Też tam mnie przywiało[zostałem zaproszony] i dumnie wypinałem pierś z identyfikatorem: autor!
Odsiedziałem swoje w kąciku dla twórcy, zapisałem kilka autografów na moich książkach, porozmawiałem z czytelnikami i nawet się trochę dziwiłem, że podchodzili do mnie, choć przy tych znanych czułem się trochę jak mrówka na wielkiej łące, po której dumnie eksponują się o wiele większe stworzenia[owady wszelkiej maści, niekiedy nawet większe stwory- jaszczurki i węże chociażby]
Na Targach było ponad tysiąc twórców i tak sobie pomyślałem, że wszyscy oni,[no ja także ] tworzą swoisty łańcuch pokarmowy, podobny do tego, który możemy zaobserwować na normalnej łące.
Tam właśnie się pojawiają stworzonka mające przeszłość, bo wykluły się trochę z przypadku i skazano je na dorastanie wśród traw.
I tu zaczyna się swoisty dramat, walka o byt i przetrwanie.
Małe szkraby wielkości ziarenka piasku nawet nie wiedzą, że tylko szczęśliwcy z nich dożyją dorosłości, a pozostałe przeminą, albo inaczej ujmując, zostaną przemielone przez odwieczne prawo rządzące na tym zielonym skwerze.
Tylko szczęściarze dożywają dorosłości i..... ?
    No właśnie, będą napawać się swym czasem sukcesu i jeśli mają trochę szczęścia i talentu, dane  im będzie doświadczać sławy i uwielbienia połączonego z nutą zazdrości tych, którym zabrakło jednego i drugiego.
Będąc w tym tętniącym tyglu, mogłem poobserwować  wybrańców fortuny i jedno co zauważyłem, to rodzaj strachu o jutro, który malował się w ich oczach. Dało się to zauważyć zwłaszcza w zachowaniach  celebrytów z przeszłości [gwiazdy minionych sezonów-niekiedy już bardzo zaprzeszłych]
Siedzieli nieco nerwowo, kręcąc się na swych stołeczkach i te ich oczy naładowane pretensją i pytaniem: "Gdzie są te tłumy moich fanów, ludzi spragnionych moich książek, mego autografu i łaski bycia przy mnie przez chwilę?"
Nieubłagane są prawa "łąki" i żyjątka na niej [no z małymi wyjątkami tych naprawdę wielkich!] mają tylko swoje pięć minut na sławę i sukces-jeśli "łączka" pozwoli im dorosnąć!
A później?
Przemija sława, błyski fleszów i staną się kolejnymi bohaterami minionego sezonu....
A ja?
Jestem na początku mej drogi nadziei na to, że łączka pozwoli mi dorosnąć i może będę miał także swoje pięć minut sławy?
Tego nie wiem, ale dobrze mi z tym, że jestem świadomy odwiecznego prawa o przemijaniu-także literackiego sukcesu....
Tak jak wszystkiego w naszym życiu
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz