Wielu z nas pamięta fragment z
powieści Henryka Sienkiewicza, gdy obwieś i moczymorda prowadził
rozmowę ze Zbyszkiem z Bogdańca.[w przerwach pomiędzy kolejnymi
łykami miodowego alkoholu mówił o „skarbach”, które trzymał
w swoim mieszku: rdza z kluczy św. Piotra, kopytko osiłka, którym
święta Rodzina uciekała do Egiptu itp]
Przedstawił mu się jako pobożny
pielgrzym, który swe życie poświęcił na nawiedzanie świętych
miejsc i przy tej okazji gromadził szczególne pamiątki po
pobożnych mężach[i kobietach także], którzy na ziemskim padole
heroicznością cnót, a niekiedy i męczeńską śmiercią zasłużyli
sobie na miano świętych i takowymi ogłosił ich Kościół.
N o i po nich pozostały pamiątki,
które odznaczały się cudowną mocą, którą emanowały na tych,
którzy z wiarą je przyjmowali i modlili się o łaski Pana Boga
ściskając w swych dłoniach te relikwie, za które oczywiście
zapłacili i to nie mało!
Średniowiecze doszło do
mistrzostwa biznesowego w handlu świętymi pozostałościami;
niekiedy prawdziwymi, a niekiedy tylko ubranymi w legendę
prawdziwości.
Na szczecie tej korporacji stali
ci, którzy z racji swej pozycji w strukturach Kościoła byli
najwyżej: Papiestwo, biskupi zaliczani do grona najbardziej
zaufanych następcy świętego Piotra i przełożeni zakonni, którzy
także liczyli się w tym gronie.
Myliłby się jednak ktoś, gdyby
pomyślał, że ten proceder stał się pieśnią przeszłości.
Wręcz przeciwnie, dzisiejszy Kościół
nadal pielęgnuje tradycję relikwii i co bardziej szanująca się
świątynia, zabiega o to, aby na poczesnym miejscu eksponować taką
niezwykłą pamiątkę.
Dlaczego tak jest?
Bo nadal jest to intratny interes!
Bo nadal jest to intratny interes!
No bo przecież popularny święty,
którego odpust odpowiednio się nagłośni i do tego, jeżeli w
trakcie takiej uroczystości przybyłym zaprezentuje się pamiątkę
oprawioną w kosztowny relikwiarz[na przykład kawałek kości lub
odzienia świętego], to wierny ludek, czując bliskość patrona, w
większej liczbie stawi się ze swoimi sprawami, które święty
załatwi.
Oczywiście taka niezwykła pamiątka
musi być prawdziwa, a o to dbają już wyższe instytucje kościelne,
które zajmują się certyfikacją świętych pozostałości!
No to teraz naraziłem się wielu
i ktoś pewnie napisze do mnie: że szargam świętości, neguję
pośrednictwo świętych w naszych modlitwach i drwię z
najcenniejszych pamiątek po największych synach[i córkach]
Kościoła!
Nic bardziej mylnego!
Mam dwoje wspaniałych dzieci:
starszego syna i młodszą o cztery lata córkę[niestety już są
dorośli]. Gdy byli jeszcze mali, to ona, bardziej śmiała, często
przychodziła do mnie załatwiać sprawy w imieniu brata i wtedy
siadając mi na kolanach mówiła na przykład: „Tatusiu, a ja bym
bardzo ucieszyła się, gdyby na gwiazdkę święty Mikołaj
przyniósł nam zestaw Lego, o taki jak ten!” i pokazywała mi w
katalogu wymarzoną zabawkę, ale to było pragnienie mojego synka.
Uśmiechałem się wtedy i prosiłem,
aby przyprowadziła ze sobą braciszka i by ponownie razem
przedstawili tę prośbę.
Wracając do naszych świętych i
pamiątek[relikwii] z nimi związanych; Nie zlecajcie świętemu
Antoniemu, aby za was szukał zgubionego portfela, świętemu Judzie
Tadeuszowi, by za was załatwił beznadziejną sprawę w urzędzie.
Zamiast tego zaproście ich, aby
zatrzymali się obok was i może razem poszukacie, czy załatwicie!
Tak rozumiem kult świętych i szacunek
do ich relikwii!
Sądzę, że powinniśmy wykreślić z
naszych myśli słowo: „Za przyczyną”, a zastąpić je :”w
obecności!”
Bóg jest dawcą łask i on najlepiej
wie, czego nam potrzeba, a święci?
Oni dodają nam odwagi i stają przy
nas w naszych prośbach i tylko tyle od nich wymagajmy!
P.S.
Dziwnym zrządzeniem losu jestem w
posiadaniu ostatniego podpisu Kardynała Wyszyńskiego, który ten
złożył w Gnieźnie przed śmiercią. Zważywszy na proces
kanonizacyjny jego osoby, który zakończy się ogłoszeniem go
błogosławionym albo nawet świętym, pomyślałem sobie, że może
oprawię moją Biblię[z tym podpisem] w złoty relikwiarz i
zapoczątkuję coś na kształt sanktuarium jego osoby?
Nie! Jednak tego nie zrobię, bo nie
mam żyłki do biznesu !
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz