Pewnie jeszcze nie straciły blasku
kwiaty, które mamy otrzymały od swoich pociech w dniu ich święta
i nadal cieszą oczy tych, które oddały im swoje serca bez reszty.
Gdyby zastanowić się nad
macierzyństwem, to jest to najpiękniejszy , ale i często
najtrudniejszy temat.
W „Zatroskanej
koloratce-Pasterzach i najemnikach” opisałem parafię moich (i
pewnie nie tylko moich) marzeń, gdzie przy kościele znajdował się(
pełen rodzinnego ciepła) „Dom mam”.
Ten fragment książki stał się mi
bardzo bliski i znowu muszę powiedzieć, nie tylko mnie.
Wielu czytelników pisząc do mnie, lub
kontaktując się bezpośrednio, jakby zapominając, że jest to
tylko literacka fikcja, często pytało o adres tej parafii, bo
chcieliby do niej należeć.
Na stawiane przeze mnie
pytanie:Dlaczego, co ich tak urzekło w tej społeczności?
Najczęściej odpowiadali:
„Nasze pragnienia zniewolił Dom mam,
który powinien być w każdej parafialnej wspólnocie!”
No tak, ale to tylko literacka
fikcja, projekt marzeń autora, który nigdy nie spełni się w
rzeczywistym świecie, bo: parafie są zbyt małe, by zrealizować
taki projekt. Ba nawet gdyby dekanaty postanowiły go wdrożyć w
życie, to znowu pojawiłoby się jakieś ale.
Do tego jeszcze potrzeba by księży,
którym chciałoby się trochę więcej, a to nie przynosiłoby
zysków, rodząc tylko kłopoty.
Czyli zwyczajna utopia- pomyślałem
ze smutkiem i pewnie nie powracałbym już do tego, gdyby nie jakiś
dziwny impuls, a mój przyjaciel Michał (Poznaliście go w jednym z
minionych artykułów Księdza w cywilu) stwierdził wtedy krótko:
”Duch Święty niekiedy rzuca przed
nami światło i wtedy nic nie jest niemożliwe!”)
Przecież to wszystko już prawie
jest, pomyślałem nagle!
To, co przerasta wyobrażenie
małej parafii, staje się możliwe dla Diecezji(milion wiernych!)
Michał zbudował w pięknej
okolicy Pól Lednickich trzy pawilony, w których mieszczę 24
pokoje, znakomicie nadające się na stworzenie „Domu mam”!
Całość została zbudowana w pięknej
okolicy parku krajobrazowego i potrzeba tylko dokończyć to
zamierzenie!
Macierzyństwo, to piękny i
niestety niekiedy trudny temat.
Wiedzą o tym dziewczyny z
niechcianą ciążą, a także kobiety borykające się z
trudnościami(kilka rodzin w ciasnym mieszkaniu) i znają ten ból
kobiety, które nigdy nie będą mogły urodzić, a tak bardzo pragną
mieć dziecko i dlatego chcą spełnić to marzenie na drodze
adopcji.
To wszystko mógłby zapewnić im
„Dom mam”, w którym przyszli rodzice adopcyjni (i ci biologiczni
także) mogliby w czasie specjalnych turnusów poznawać piękno
bycia rodziną. Tam mogłyby młode mamy i dziewczyny oczekujące
narodzin swojego dziecka, podejmować decyzję o tym, czy potrafią w
przyszłości kochać je pomimo trudności i „napiętnowania”
tych „porządnych”.
Naprawdę niewiele potrzeba, by to
niby utopijne marzenie przerodziło się w piękną rzeczywistość!
Fundacja Michała („Agapa”)
jest na terenie Archidiecezji gnieźnieńskiej, dlatego do Ciebie,
czcigodny księże Prymasie kieruję tą drogą serdeczny apel:
Podejmij trud pochylenia się nad
możliwością stworzenia takiego pierwszego „Domu mam”!
-Na dokończenie projektu potrzeba
tylko jednego miliona złotych! (to tylko jedna złotówka
przypadająca na wiernego w diecezji.)
-Po 100 zł miesięcznie z
parafii-wystarczy na bieżącą działalność „Domu mam”.
-Po jednym wolontariuszu z dekanatu,
który chciałby poświęcić odrobinę swojego czasu, wystarczy by
pomagać w byciu mamami goszczącym w tym niezwykłym domu!
Wiesz jak nikt inny księże
Wojciechu( Przepraszam, że pozwalam sobie na taki zwrot do młodszego
kolegi z gnieźnieńskiego seminarium)
-Prymas, to godność, która
zobowiązuje i niesie nadzieję, że inni pójdą tę drogą, a to
byłby najpiękniejszy prezent dla Mamy wszystkich Mam, Maryi
Niepokalanej!
P.S. Nie mam pewności, czy nawał
obowiązków i majestat godności księdza Prymasa pozwolą mu na
poznanie tego artykułu, więc proszę:
Przesyłajcie na adres gnieźnieńskiej
kurii(na Jego ręce) ten tekst!
Może przeczyta, a Duch Święty zrobi
resztę?
Wierzę w to!
Kryspin,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz