W cieniu Sanktuarium Bożego
Miłosierdzia , do tego w roku Miłosierdzia, który Papież ogłosił,
aby w sercach wierzących obudzić wrażliwość duszy, odbywała się
pielgrzymka Franciszka do naszej ojczyzny.
Ojciec Święty wielokrotnie mówił
o potrzebie miłosierdzia, którym można zmieniać oblicze świata i
to powtórzył w czasie pobytu u nas!
Na spotkania z nim ściągnęły
tłumy. W rzeszy słuchających jego przemówień byli młodzi ludzie
i ci posunięci wiekiem także. Na specjalnie przygotowanych
miejscach zasiedli wyróżnieni goście: przedstawiciele najwyższych
władz i hierarchowie, którzy przez swoją obecność manifestowali
jedność z Głową Kościoła i co za tym idzie, wyrażali
akceptację poglądów Franciszka!
A on mówił o potrzebie uczynków
miłosierdzia, którymi dokonuje się przemiana naszych serc!
Nie poprzestał jednak tylko na
słowach, ale sam w trakcie pobytu u nas czynił drobne gesty,
którymi chciał pokazać wszystkim, że tak niewiele potrzeba, aby
ze słów przechodzić do czynów.
Nie wystarczy o miłosierdziu
tylko mówić i w potoku słów, nawet najpiękniejszych, uspokoić
swoje sumienie, to za mało!
W trakcie pobytu w Krakowie Papież
postanowił [poza oficjalnym programem] odwiedzić umierającego
przyjaciela, kardynała Macharskiego. Był to uczynek miłosierdzia:
chorych odwiedzać!
Taki mały, zwyczajny gest serca
otwartego na miłość do bliźniego w potrzebie.
Franciszek zrobił to nie dla poklasku,
dla fleszy dziennikarskich aparatów, ale z potrzeby serca, którą
żyje na co dzień, także u siebie w Watykanie.
*
Wśród wszystkich uczynków
miłosierdzia, jeden jest kluczem otwierającym ludzkie serce:
Urazy chętnie darować!
Jeśli tego klucza zabraknie, inne
uczynki miłosierdzia pozostaną tylko w słowach pustych zapewnień!
Dotyczy to wszystkich: nas
maluczkich, ale także tych, którzy zajmowali honorowe miejsca na
spotkaniach z Papieżem.
*
W liturgii Mszy świętej jest taki
fragment, gdy zgromadzeni w spowiedzi powszechnej wypowiadają słowa
żalu, przepraszając Boga, że zgrzeszyli: myślą , mową i
uczynkiem!
I właściwie na tym kończy się czas
refleksji nad wszystkimi brudami, którymi ubabrali swoje sumienia!
A może, gdyby zamiast tych
wyklepanych słów, przez chwilę, w sercu rozliczyli się z
zaniedbanych uczynków miłosierdzia: z braku pocieszenia dla
strapionych, odmówionemu chleba głodnym, zaniechanych odwiedzin u
schorowanego bliskiego, który w szpitalnej sali czeka na ich
wrażliwe serce, podania ręki do zgody skłóconemu z nimi
sąsiadowi, puszczenie w niepamięć zadawnionych pretensji; to może
na koniec tego spotkania wyszliby inni, lepsi ?
Franciszek powrócił do siebie i
rozjechali się do swoich zajęć ci, którzy jeszcze tak niedawno
przeżywali zachwyt nad prostotą jego nauki o potrzebie miłosierdzia
i może nawet w głębi siebie poczynili postanowienia, że i oni coś
zmienią w swoim życiu......
Ale może jeszcze nie teraz, bo to by
było tak jakoś głupio porzucić dawne przyzwyczajenia.
Dlatego na nowo odżyły kłótnie
politycznych adwersarzy, kapłan mający swoją siedzibę o kilkaset
metrów od mieszkania staruszki, która przed laty była częstym
gościem jego przyjaciela, pewnie jej nie odwiedzi, pielęgnując
dawną urazę, a pobożny katolik [ co niedzielę zajmujący czołową
ławkę w kościele], nadal będzie żył nienawiścią do
wszystkich, których nie lubi.....
A może uczynki miłosierdzia wcale nie
są takie łatwe do spełnienia......?
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz