To było niesamowite
przebudzenie!
Na dworze był jeszcze nocny
mrok, choć już za chwilę miał zbudzić się nowy dzień.
Poprzedniego wieczora Ojciec Duchowny z
naszego seminarium porozstawiał na każdym piętrze budynku potężne
kolumny, z których o piątej rano, z siłą grzmotów, wybrzmiało
uroczyste Alleluja Haendla!
Byłem na drugim roku mojej
seminaryjnej edukacji, kiedy pierwszy raz poranek wielkanocny miałem
powitać poza rodzinnym domem.
Z zazdrością patrzyłem wtedy na
rekrutów z pierwszego rocznika, gdy już w Wielki Czwartek
rozjeżdżali się do rodzinnych parafii, aby tam świętować
Zmartwychwstanie.
Poranek Wielkanocny obwieszczony
haendlowskim Alleluja był czymś niesamowitym.
Ten podniosły, przepojony
niezwykłością zdarzenia utwór genialnego kompozytora wywołał w
nas wszystkich radość wyjątkowego przebudzenia.
Wtedy przez chwilę poczułem się,
jakbym dostąpił zaszczytu, podobnego do przeżycia świadków
tamtego historycznego poranka, gdy przygaszeni tragedią Wielkiego
piątku uczniowie Jezusa, nagle zostali uderzeni nowiną, że ich
Mistrza nie ma w grobie, bo dokonało się coś niezwykłego: Bo z
martwych powstał!
A później przekazywali sobie tę
nowinę i w świat poszło radosne Alleluja!
Teraz po latach, gdy nie potrafiłbym
przypomnieć sobie innych szczegółów tamtego dnia, w pamięci
pozostał mi ten poranek i niezwykłe przebudzenie.
*
Wyznawcy Prawosławia w dniu
Wielkanocnego poranka pielęgnują zwyczaj szczególnego
pozdrowienia: Chrystus zmartwychwstał! W odpowiedzi pozdrawiany
mówi:Zmartwychwstał prawdziwie!
Tak sobie myślę, że jest to
piękny zwyczaj dzielenia się radosną nowiną, podobnie jak przed
wiekami czynili to uczniowie Pana, gdy z radością przekazywali
sobie informację o triumfie wielkanocnego poranka.
Minęło zaledwie kilkanaście
godzin od tegorocznego Alleluja, które wybrzmiało w czasie
rezurekcyjnych mszy. Później zjedliśmy uroczyste śniadanie w
gronie najbliższych, złożyliśmy sobie życzenia przy gotowanym
jajku, wręczyliśmy „zajączka” dla małych i tych większych
także.
I na tym skończyła się magia świąt.
Już za chwilę powrócimy do naszej
rzeczywistości:
Dzieciaki pobiegną do lekcyjnych sal,
aby tam ładować swoje szare komórki.
Dorośli powrócą do swoich miejsc
pracy, których często nie cierpią i może tylko po drodze będą
mijali emerytów kierujących się do parkowych alejek w
poszukiwaniu nadchodzącej wiosny.
A Chrystus zmartwychwstał dla
wszystkich:
-I dla tych gorliwych, którzy miejsca
w kościelnych ławkach zajęli długo przed początkiem porannej,
rezurekcyjnej mszy!
-Ale także dla tych, którym to święto
było tylko kolejnym wolnym dniem, niekoniecznie związanym z
religijnym przeżyciem!
Wielkanocne przebudzenie jest
kolejną okazją do przemyślenia swojego dotychczasowego życia i
wcale nie chodzi mi o teologiczne nawrócenie, które zaleca Kościół
swoim wiernym.
Chrystus zmartwychwstał dla wszystkich
ludzi i z tego wynika uniwersalizm wielkanocnego przebudzenia!
Papież Franciszek zapytany o
perspektywę zbawienia powiedział jasno: że bilet do nieba nie jest
uwarunkowany przynależeniem do Kościoła, nawet deklaracją wiary w
Chrystusa, a na nieustannym ukierunkowaniu na to, aby być dobrym
człowiekiem.
Chrystus zmartwychwstał, abyśmy
przeżywali swoje nawrócenia w kierunku dobra, abyśmy byli
dobrymi:dla bliskich przy odświętnym i codziennym stole, ale i dla
tych nieznanych nam, anonimowych przechodniów na ulicy.
Takiego wielkanocnego przebudzenia
życzmy sobie nawzajem: nawrócenia ku codziennemu dobru!
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz