Czy Kościół skrywa przed nami tajemnice?
-”Proszę mi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Kościół tak skrzętnie utajnił niewygodne dla jego doktryny fakty z początku chrześcijaństwa i nie zaakceptował niczego ponad relację czterech Ewangelistów, kiedy w obiegu było kilka przekazów noszących miano Ewangelii?
Można przy tej okazji wspomnieć chociażby świadectwo Judasza, czy teksty przypisywane Merii Magdalenie, która także popełniła swój przekaz o roli Chrystusa realizującego zamierzenia Ojca.”
Oczywiście nie myli się mój mailowy rozmówca przytaczając te artefakty z początku Kościoła i tenże wcale nie neguje, że one powstały, ale?
Bardzo długo Ojcowie Kościoła prowadzili dysputy pragnąc w jak najdoskonalszy sposób dopiąć listę ksiąg Nowego Testamentu i zabrało im to prawie cztery wieki, bo ostateczny kształt tegoż przekazu został zatwierdzony dopiero pod koniec wieku czwartego, kiedy to Ojcowie Soborowi zatwierdzili jako pisma objawione cztery przekazy świadków początku Kościoła: Ewangelię wg św. Mateusza, wg św, Jana, wg św. Łukasza i św. Marka.
Pozostałe spisane świadectwa uznano za dzieła apokryficzne, powstałe bez asystencji Ducha Świętego i w konsekwencji będące świadectwami tylko dotykającymi istoty teologicznego przekazu.
Nie jest uprawniona więc teza, że Kościół utajnił te artefakty, czego dowodem jest chociażby to, że z ich treścią możemy się zapoznawać także obecnie.
Inną rzeczą jest to, iż przez stulecia te niekanoniczne przekazy stawały się modnymi źródłami dla żądnych sensacyjnych teorii badaczy inspirujących powstawanie mniej lub bardziej prężnych odłamów religinych forsujących swoją wizję początku , zbawczego planu, który realiował założyciel wspólnoty chreścijańkiej, czyli sam Chrystus.
Osobnym fenomenem apokryficznych artefaktów zaowocował wiek XX,kiedy te teksty stały się natchnieniem dla zręcznych litertów, którzy puszczając wodzę fantazji popełnili na ich kanwie książki, w których wykorzytali ewangelie apokryficzne.
Ks. Masliński, filozof historii chreścijaństwa i literat zarazem, opublikowqł swego czasu książkę „Świadkowie Jezusa” w której opisał trgiczny los Judasza, jednego z bardziej zaufanych uczniów Mistrza, który zdradził nie dla garści srebrników, ale po to, aby sprowokować Jezusa do działania.
Po pocałunku w Getsemani tenże miał ukazać swoją potęgę wobec prześladowców i rozpoczać zwycięski marsz Króla Żydowskiego.
Wszytsko jednak poszło nie tak i dlatego Judasz w rozpaczy targnął się na swoje życie.
Trudno w tej historii nie zauważyć zbieżnych z ewangelią tego tragicznego ucznia, w której on sam przedstawiany jest jako lojalny towarzysz Mistrza, który dokonał aktu zdrady w uzgodnieniu ze Zbawicielem, aby ten na krzyżu mógł dokonać swojej misji.
W podobnym tonie należy odbierać dzieła Dana Browna, który w swoich książkach miedzy innymi bohaterką uczynił Marię Magdalenę, jako najbliższą towarzyszkę Chrystusa, której on sam powierzył największe tajemnice swojego boskiego planu.
Z pewnością pierwowzorem dla amerykańskiego literata była ewangelia Marii Magdaleny przez Ojców Kościoła pierwszych wieków zaliczona do apokryfow i nic ponad to.
Trzeba przyznać, że twórczość tego autora, który zgrabnie miesza prawdy z historii Koscioła ze swoimi wizjami literackimi, zasiała wiele zamentu w głowach czytelników, którzy po zapoznaniu się z sensacyjnymi przeżyciami głównego bohatera Roberta Langdona, badacza prehistorii tej instytucji, często mówili, że coś w tym musi być.
Wiara chrześcijańka opiera się na dwóch filarach: Prawdach objawionych spisanych w księgach Starego i Nowego Testamentu, oraz tradycji opartej na mądrości zbiorowej rzeszy tych, którzy na przestrzeni ostatnich 16 wieków swoje dociekania oparli na ścisłej współpracy z Duchem Świętym i nam pozostawili jako depozyt i gwarancję prawdy.
Pewnie jeszcze nie raz będziemy raczeni „rewelacjami” różnych znawców spiskowych teorii, ale zawsze w tyle głowy winniśmy mieć poczucie pokory wobec tajemnicy, bo takowym jest przekraczający percepcję ludzkiego zrozumienia plan Boga wobec nas wszytskich.
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz