Wszyscy znamy słowa Beaty
Szydło:"dzieci są naszą inwestycją na przyszłość", którymi starała się tłumaczyć rządowy pomysł
wsparcia przyszłej dzietności polskich rodzin. To stwierdzenie Pani
Premier jednak nie przekonało politycznych oponentów i w efekcie
zostaliśmy skazani na żenującą, polityczną telenowelę.
To przykre, że w scenariuszu tego
spektaklu wykorzystuje się dziecko, określając je „inwestycją
na przyszłość”
Owszem, nie można odbierać racji
tym wszystkim, którzy z niepokojem myślą, co czeka nasz naród za
kilkanaście, kilkadziesiąt lat.
Demografowie alarmują, że kiedyś
będzie za mało młodych, którzy na swych barkach udźwigną
utrzymanie rosnącej armii emerytów.
Rozwiązaniem wydaje się więc
mądra polityka prorodzinna zachęcająca rodziców, aby mieli
więcej, aniżeli jedno dziecko.
Sądzę jednak, że
pomysł:”Rodzina 500+” przegłosowany w dniu dzisiejszym w Sejmie wcale nie załatwi tego problemu podobnie
jak słynne becikowe, które także nie wywołało eksplozji nowych
narodzin!
Widmo demograficznej zapaści nie
jest jednak tylko naszym problemem i dlatego coraz głośniej
słyszymy głosy, że „Europa wymiera”! Choć w innych krajach
naszego kontynentu sytuacja wydaje się nieco lepsza, to jednak nie
rozwiązuje problemu starzejącego się społeczeństwa!
Jak więc temu zaradzić, w czym
tkwi przyczyna problemu?
Pozwolę sobie na przytoczenie
fragmentu „Zakochanej koloratki”:
...”Dziecko: konkurent, zagrożenie,
przypadek, rozsądek. Ile razy słyszymy te określenia w odniesieniu
do nowego życia, ile zła wyrządzają rodzice swoim pociechom
jeszcze przed ich narodzinami?
Nasze dzieci nie potrzebują złotych
kołysek, one proszą tylko o jedno-Daj mi miłość, kochaj mnie
zawsze, jeszcze przed momentem poczęcia, i zanim przyjdę na świat;
obdarzaj mnie miłością, gdy jako maleństwo potrzebuję ciebie
nieustannie, i bądź dla mnie wsparciem, gdy wydaję się być już
dorosły!
Niektórzy młodzi ludzie zakładający
gniazdo rodzinne już od pierwszej chwili próbują być”rozsądni”
i planują przyszłość dokładnie; najpierw stabilizacja, kariera,
może dziecko, jako dopełnienie obrazka rodziny...A na pytanie;
dlaczego tylko jedno, pada odpowiedź-Nie stać nas w tej chwili
na drugie; bo mieszkanie nie takie, bo zarabiam za mało; drugie
dziecko, to by była nieodpowiedzialność z naszej strony...
W tych wszystkich wyliczeniach
argumentów za i przeciw brakuje moim zdaniem najpoważniejszego
stwierdzenia: Nie stać nas na miłość tak wielką, aby obdarować
nią to maleństwo, które miałoby się urodzić!
Ileż obserwujemy rodzin, które
przeżywają swoiste napiętnowanie społeczne z powodu posiadania
dużej liczby potomstwa- Jak w ich sytuacji można decydować się
na tyle dzieci, to nierozsądne, nieodpowiedzialne!
A dzieci w tych
rodzinach są jednak często bardzo szczęśliwe, bo miłości
wystarcza dla nich wszystkich!
Na drugim biegunie obserwujemy
rodziny, w których dziecko ma wszystko, a nie widać w nim
szczęścia, bo nigdy tak naprawdę nie otrzymało tego daru
najcenniejszego; gorącego uczucia bycia kochanym!
Sądzę, że nasza przyszłość
zawiera się nie tylko w tym, jak gospodarczo będzie rozwijał się
nasz kraj. W pogoni za dobrobytem, posiadaniem nowego domu,lepszego
samochodu i wypchanego pieniędzmi konta bankowego nie zbudujemy
spokojnej przyszłości dla nas i następnych pokoleń. Nasze
jutro uzależnione jest od naszego daru miłości, który świadomie
potrafimy przekazać naszym dzieciom!
Decyzja o założeniu rodziny, to
przyjęcie odpowiedzialności, najpierw za życie osoby, której
mówimy: Kocham Cię, a w dalszej, niemniej ważnej kolejności,
przejęcie odpowiedzialności za przyszłe życie naszych dzieci,
owoców tej miłości!
Dobry lekarz leczy nie tylko
objawy choroby, ale wnika w jej przyczyny!
Myślę, że 500 zł na dziecko, to
terapia objawów i nie wnika w przyczynę!
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz