Kto z nas nie pamięta kultowego
filmu z udziałem Kargula i Pawlaka?
W pamięci widzów zapadły nie tylko
dialogi kłótliwych sąsiadów, ale i ich zachowania, z których się
zaśmiewamy po dziś dzień.
Mnie szczególnie bawiły sceny
spotkań Pawlaka z kapłanami, a wśród nich te, kiedy to bogobojny
(na swój sposób) bohater zamawiał msze święte. W sumie trzy razy
sięgał do sakiewki, by opłacić trud duchownych osób (aby wnuczce
powinęła się noga na egzaminach, by szczęśliwie dopłynąć do
Ameryki i na koniec za spokój duszy zmarłego brata Jaśka)
Nie będę teraz rozwodził się
nad tymi intencjami, przez które Pawlak próbował z Panem Bogiem
załatwić sprawy, bo to było już tematem wcześniejszego mojego
artykułu:”Łapówka dla Pana Boga”, kiedy to podzieliłem się z
czytelnikami moim stanowiskiem na ten temat.
Dzisiaj spróbujmy odpowiedzieć
na pytanie:
-”Ile się należy za mszę
świętą?”
Pozwoliłem sobie na użycie pytania,
które zadają wierni, wybierający się do biura parafialnego, aby
dopełnić formalności związanych z zamówieniem mszy.
„Rozsądny” kapłan, na tak
postawioną kwestię, zareaguje od razu, tłumacząc, że nie ma z
góry ustalonej taryfy, a całość wyczerpuje się określeniem: „Co
łaska”, które z góry zakłada dowolną wielkość ofiary.
„Przewidujący” zaraz doprecyzuje,
że zwyczajowo jest to kwota zawierająca się w przedziale: od kwoty
X, do.....no i tu już nie ma Y, czyli górnej granicy.
„Bezpośredni” bez zbędnych
dyskusji poda kwotę i koniec, bo nie wypada urządzać targu
nabywając Bożą przychylność!
No i nadal pozostaje pytanie: Ile się
należy?
Każdy kapłan powinien odprawić
minimum tyle mszy świętych, ile jest dni w danym roku (odliczając
Wielki Piątek, gdy w Kościele nie sprawuje się Eucharystii).
W rzeczywistości ta liczba jest
większa: dodatkowe msze w niedziele i święta, msze pogrzebowe,
ślubne itd.
Gwoli ścisłości trzeba
zaznaczyć, że Kościół reguluje ilość mszy „płatnych”, za
które ksiądz może do swojej kieszeni zainkasować ofiarę- to
jedna msza dziennie.
Pozostałe: niedzielne, świąteczne
i okolicznościowe są w pewien sposób „bezpłatne” i za nie
ofiara złożona przez wiernych powinna zasilać inne, zbożne cele.
Reasumując, jeżeli uśredniona
ofiara za odprawioną mszę mieści się w przedziale: 30 zł do 50
zł, to miesięcznie daje od 900 zł do 1500 zł.
Nawet krytycy kościelnej
zamożności muszą przyznać, że nie są to powalające sumy w
zderzeniu ze średnią krajową systematycznie podawaną przez GUS.
Dociekliwi, drążąc zasobność
księżowskiej sutanny, nie tracąc krytycznego spojrzenia zauważą
z pewnością, że to nie jedyny składnik kapłańskiego dochodu, bo
…....i tu doliczą się kolejnych składowych.
Najciekawszym w tym wszystkim jest
to, że tych samych wyliczeń mogą użyć obrońcy obecnego stanu
rzeczy tłumacząc, że kapłan i tak odprawia codziennie Eucharystię
i te grosze z ofiar osób zamawiających mszalną intencję, nie
rzutują na jakość jego życia.
Istotnym (zdawałoby się)
argumentem jest także i to, że wierny składając „ofiarę” za
mszę, w jakimś stopniu ponosi trud podzielenia się swoim dobrem i
jest to forma podziękowania za łaski płynące z tego sakramentu.
A Franciszek otwarcie mówi, że
nie powinno się pobierać opłaty od sprawowanej Eucharystii!
Ile się więc należy za mszę?
Odpowiedź podsunął nam sam Papież:
- Nic się nie należy.......
A jeżeli chcemy ( określenie -
chcemy, wyraża wolę, a nie narzucony nakaz zapłaty) w formie
ofiary pieniężnej podziękować za nadzieję łaski płynącej z
sakramentu, to przy zamawianiu osobistej intencji mszy świętej,
jasno określmy cel, w jakim takową ofiarę zamierzamy złożyć.
Kryspin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz