wtorek, 1 maja 2018

Kościele, gdzie jest Twój Bóg?



    Kiedy niepokorny mnich, Marcin Luter przybił na drzwiach zamkowego kościoła w Wittenberdze spisane żale nad chorobą trawiącą ówczesny Kościół ( między innymi krytycznie oceniał aprobowaną przez Papieża ideę kupczenia odpustami, czyli załatwiania sobie przychylności Odwiecznego za kasę).
   Dorobił się za to ekskomuniki i watykańskim dostojnikom wydawało się, że to załatwiło kłopotliwą sprawę.
   To były jednak płonne nadzieje, co pokazała historia.
   Całkiem niedawno, bo w 2017 roku świat obchodził pięćsetną rocznicę tamtego „skandalu”, który stał się początkiem kolejnego rozpadu Owczarni Chrystusa ( w jedenastym wieku odłączył się Kościół wschodni, czyli dzisiejsze Prawosławie) i kolejne owieczki (liczone w setki milionów wiernych), od tej pory swoją wiarę realizują poza Kościołem Katolickim.
   Historycy analizujący tamten akt buntu niemieckiego zakonnika, jasno stwierdzili, że to nie był spontaniczny odruch niezadowolenia, bo ten spisał swoje tezy po bezskutecznych próbach rozmów, o które zabiegał u hierarchów dzierżących wtedy stery Łodzi Piotrowej.
„ To tylko nawiedzony mnich, który zapomniał o pierwszej zasadzie Kościoła- czyli pokorze i posłuszeństwie, i nie jest godzien posłuchania”- gasili wtedy niepokój swoich sumień Watykańscy książęta, licząc na to, że tylko oni mają monopol na mądrość, bo przecież byli pomazańcami samego Boga.
   Niekiedy dochodzę do wniosku, że Kościół pomimo religijnych burz, niczego się nie nauczył, i to mnie przeraża.
   Kilka dni temu internetowy portal zamieścił informację, że na drzwiach kościołów w Diecezji Gdańskiej, ktoś przybił obraźliwe hasła, w których pojawiły się prowokacyjne zdania:
”Zgubiliście Boga księża-Szukajcie, Gdzie zgubiliście Boga Księża?”, a obok:
”Za dużo puchy, za mało pokory”
   Pewnie te pytania nie doczekają się odpowiedzi i kolejny raz sprawa „przyschnie” , a ludzie? Zapomną.
   No tak nie do końca, bo praktycznie każdego dnia media rzucają w obieg kolejne „kwiatki” związane z chorymi zachowaniami ludzi Kościoła.
   W minionym tygodniu, na przykład mogliśmy przeczytać o konflikcie proboszcza z parafianami z Gryfina, a zaraz potem dziennikarze donieśli o procesie watykańskiego kardynała (numer 3 w kościelnej centrali), któremu prokuratorzy zarzucają skandale obyczajowe na przestrzeni wielu minionych lat, i pewnie swoją karierę zakończy za kratami.
   Nie trzeba kończyć studiów z metereologii, by przewidywać pogodę. Wystarczy obserwować nadciągające ciemne chmury i rozbłyski pojawiające się na ołowianym niebie, by wiedzieć, że to są zapowiedzi burzy.
   Czego zapowiedzią są dzisiejsze rozbłyski, które wypisały „Kobiety z Gdańska”?
Napisy z oliwskiej katedry jakoś dziwnie kojarzą mi się z protestem sprzed Wittenberskiej świątyni.
   Tezy Marcina Lutra były rozbłyskami zapowiadającymi nadciągającą burzę Reformacji.
   Kościół potrzebuje odwagi, by zmierzyć się z koniecznością zmian, a mogą to zrobić tylko kapłani żyjący Bogiem.
   Sądzę, że wiele racji miały anonimowe niewiasty, gdy obok trudnych pytań o zgubionego Boga, umieściły hasła, które wybrzmiewają jak kierunek, w jakim Kapłani (Także ci najważniejsi) powinni podążać: mniej pychy i więcej pokornej refleksji nad istotą powołania: swojego i tych, za których przyjmują odpowiedzialność.
    Na koniec maja (niekiedy w pierwszą sobotę czerwca) w diecezjalnych katedrach odbywać się będą uroczyste święcenia nowych kapłanów i tak sobie myślę, z nadzieją, że może wśród nich pojawi się choćby jeden, który stanie się nadzieją Kościoła na konieczne zmiany, by już nigdy na świątynnych murach nie musiały pojawiać się pytania o zagubionego Boga
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz