wtorek, 22 maja 2018

Jeden Kościół o wielu twarzach?



„...Jeden, Święty i Apostolski Kościół...
I niby wszystko jasne, ale?
     Odwiedziło mnie ostatnio kilkoro znajomych, którzy dopiero co wrócili z uroczystości Pierwszej Komunii, do której przystąpił synek ich bliskich w Holandii.
Niby uroczystość taka jak u nas.
     Na wyznaczoną godzinę, zaproszeni goście, rodzice no i ci najważniejsi w tym dni, czyli pierwszo-komunijni stawili się w kościele.
Punktualnie o 10.00 rozpoczęła się uroczysta msza, której najważniejszym punktem była Komunia Święta.
     Dzieciaki, ubrane w schludne stroje ( z dużą dozą dowolności), pomaszerowały do stóp ołtarza, by pierwszy raz przyjąć do serca Chrystusa Eucharystycznego.
    To nie było nic dziwnego i szczególnego-skwitowałby niecierpliwy słuchacz relacji.
-”Zaraz po małych „bohaterach” tej uroczystości do ołtarza podeszli wszyscy zebrani w kościele i także przystąpili do komunii świętej.”-relacjonowała dalej.
-A spowiedź i kościelne przeszkody? 
-Przecież ludzie żyjący w nieformalnych związkach, rozwodnicy mający nowe rodziny i oni także przyjmowali Eucharystię?-Rzuciłem zdumiony.
-”Tam nie ma spowiedzi poza tą w czasie mszy i wszyscy obecni po wzbudzeniu żalu, przystępują do komunii.”
-”Jeden...Kościół” i tak fundamentalne różnice?-Zadałem retoryczne pytanie i wtedy przypomniałem sobie list od czytelnika, w którym opisał swoją trudną sytuację w perspektywie zbliżającej się komunii swojego syna.
    Od lat tworzyli kochającą się rodzinę, a Michał był owocem ich miłości. Starali się wychować go na porządnego człowieka, wpajając, że łatwiej być dobrym, gdy zawierzy się swoje życie Bogu, z którym spotykali się na coniedzielnym nabożeństwie.
     I tylko jednego ich synek nie umiał zrozumieć: 
Dlaczego jego rodzice w czasie mszy nie przystępują do komunii, chociaż inni dorośli tak?
„-Trudno małemu dziecku wytłumaczyć, że tatuś kochał kiedyś inną kobietę, i że tamten związek był smutną pomyłką, za którą teraz razem z jego mamą płacą dożywotnią karę wykluczenia ze wspólnoty wierzących, których Kościół uważa za godnych sakramentalnego wyróżnienia.”
    Przyznam, że też tego nie rozumiem i pewnie tak do końca z tym także nie zgadza się sam Papież, rozważając możliwość aby w wyjątkowych sytuacjach udzielić swojego rodzaju „aktu łaski” dla wiernych żyjących z sakramentalną przeszkodą.
    Dotąd rygorystyczne stanowisko Kościoła w tej kwestii mogłoby w taki sposób wyjść naprzeciw oczekiwaniom coraz to większej rzeszy wykluczonych.
    Póki co, nasi Hierarchowie są dalecy od zaakceptowania sugestii, którą rzucił Franciszek, i w tej kwestii są „świętsi od Papieża”.
-”Kościół nie pozwala rozwodnikom na komunię świętą, ale w trakcie uroczystości waszego syna (wzbudzając żal za grzechy) możecie przystąpić do komunii duchowo”-poradził rodzicom Michała miejscowy duszpasterz.
-Czyli nie ma dla nas nadziei?-zapytał załamany rodzic, a ksiądz tylko bezradnie rozłożył ręce, które były ostateczną odpowiedzią.
-”Czy nie ma dla nas nadziei?- ponowił pytanie w mailu, na który oczekiwał ode mnie odpowiedzi.
I co miałem mu odpowiedzieć?
     Może, że powinien urządzić synowi komunię w Holandii?
Ale to by był kiepski żart i pewnie nikogo by nie rozśmieszył?
A tak na serio.
     Jeden Kościół i zupełnie inne podejście do wiernych, także do tych  owieczek, które kiedyś zabłądziły w chaszczach błędnych decyzji.
Które oblicze Kościoła jest bliższe Boskiej idei przebaczającej miłości?
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz