wtorek, 19 grudnia 2017

Tor przeszkód w drodze do bierzmowania


   „Mam do ciebie pytanie i prośbę zarazem”- usłyszałem w trakcie popołudniowej kawy, którą zaserwowała znajoma w trakcie moich odwiedzin w jej domu.
Często spotykam się z taką formą, chociażby w korespondencji moich czytelników, którzy kierują tą drogą pytania związane ze sprawami wiary i „kłopotów” doświadczanych przez nich w kontaktach z Kościołem.
Nie przypuszczałem jednak, że w trakcie naszego kawowego spotkania moja znajoma wpasuje się w narrację moich czytelników, bo kto jak kto, ale Marylka: przykładna parafianka, systematycznie uczestnicząca w kościelnych praktykach, osoba organizująca corocznie kolacyjkę dla strudzonego duszpasterza kończącego w jej domu kolejny kolędowy dzień, winna być wolna od „kłopotów” mniej gorliwych duszyczek.
A jednak się myliłem, co okazało się, gdy przeszła do sedna:
-„Czy mógłbyś załatwić dla naszej córki bierzmowanie?"- wypaliła głosem pełnym desperacji.
Jej prośba i ton w jakim to powiedziała, zamurowała mnie na chwilę na tyle długą, że Marysia nie czekając na moje pytanie o powód tak dziwnej prośby, przeszła do uzasadnienia.
„Jagoda jest w VII klasie, chodzi na religię w szkole, co niedzielę uczestniczy razem z nami we mszy świętej, systematycznie się spowiada i przyjmuje komunię świętą”
-Nadal nie rozumiem?- wtrąciłem, przerywając wyliczankę kościelnej gorliwości jej pociechy.
Pani domu opuściła mnie na chwilę i wróciła do salonu z plikiem kartek.
„Ksiądz katecheta przekazał naszym pociechom wytyczne Episkopatu w sprawie godnego przygotowania do sakramentu bierzmowania i polecił, aby wszyscy rodzice także zapoznali się z
tymi wymogami”.
Zdenerwowana kobieta przeszła do cytowania wybranych fragmentów, a ja słuchałem w osłupieniu, gdy wyliczała kolejne „sprawności”, które winni nabyć kandydaci na dojrzałych chrześcijan, by dostąpić zaszczytu przyjęcia sakramentu.(swoją drogą jest to ciekawa lektura i dlatego zainteresowanych w/w instrukcją kościelnych decydentów odsyłam do internetu, gdzie ten tekst jest dostępny)
Próbowałem co prawda złagodzić nieco jej poirytowanie, mówiąc, że ten tekst jest przeznaczony dla katechetów, jako pomoc w programie edukacyjnym, ale na niewiele się to zdało.
To było krótkie, kawowe spotkanie i wróciłem z niedosytem do siebie i nawet trochę miałem niesmak, że tak do końca nie uspokoiłem emocji moich przyjaciół, ale ?
No właśnie, już za kilka dni ruszą do naszych domów kapłani pracujący w parafiach z tradycyjną kolędą.
Może warto wykorzystać ten czas?
Odwiedziny duszpasterskie wcale nie muszą być z naszej strony ugrzecznione i podszyte strachem o niewygodne dla nas pytania.
Kolenda to jest także znakomita okazja na zadawanie pytań dotyczących spraw, które nas nurtują, niepokoją, bądź nawet takich budzących nasz sprzeciw.
Na koniec chciałbym naprawić moje zaniedbanie w stosunku do wszystkich czytelników Księdza w cywilu.
Błysk betlejemskiej gwiazdki i radosne:”Bóg się rodzi”....już za nami.
   Przy wigilijnym stole złożyliśmy sobie życzenia, a nasze pociechy rozpakowały już pozostawione dla nich pod choinkami prezenty, dlatego pragnę dołączyć się do tych ciepłych, pełnych dobrych myśli chwil.
   Życzę wszystkim Wam i sobie także, abyśmy mieli wokół siebie mądrych kapłanów-duszpasterzy, którzy ponad pouczanie cenią wartość rozmowy.
   P.S. 
   Tak poza nawiasem chciałbym skierować słowo do proboszcza z mojej parafii, by ( zupełnie niecelowo) nie pominął mojego domu w trakcie tegorocznej kolędy i nie zapomniał, że nadal czekają na niego moje książki, które z pewnością zapomniał odebrać w trakcie minionych odwiedzin.
Kryspin


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz