sobota, 4 listopada 2017

Perły w szufladach zapomnienia.

   -Chciałbym wydać książkę....
Tak rozpocząłem rozmowę z Panem Piotrem, jak się później okazało, wydawcą mojej pierwszej książki.
Początek tamtego spotkania wcale nie napawał mnie optymizmem, bo właściciel wydawnictwa skutecznie zgasił zapał w moich oczach, gdy krótko podsumował moją prośbę:
-"Oczywiście każdy może wydać książkę, jeżeli ma pieniądze i zapał przelany na papier.....ale po co?
-Dzisiaj książek prawie nikt nie czyta....no może jeżeli do druku trafiłaby jakaś sensacja, albo jakiś celebryta zapragnął poprawić sobie humor i poczuć się literatem.....?
-No to mogłoby mieć jakiś sens....?"-zakończył smutnym głosem, a po chwili podprowadził mnie do regału, na którym karnym rzędem stały książki.
-"Niech pan spojrzy, to są książki, nawet dobre, wartościowe, ale zostały wydane w kilkudziesięciu egzemplarzach i pewnie za kilka lat pokryje je kurz zapomnienia, bo ich autorzy nie mieli szczęścia, by świat ich zauważył i docenił....
-Może Pan, a raczej Pana książka będzie miała więcej szczęścia i nie skończy tak jak te perełki, których przeznaczeniem są jedynie szuflady autorów.....
A oni, choć obdarzeni Bożą iskierką, prawdziwym talentem, już nigdy nic nie napiszą, bo i po co?"
   Choć minęło kilka lat od tamtej rozmowy i dziwnym zrządzeniem losu nie doświadczyłem smutku nieznanego autora, to jednak nieustannie dźwięczą mi w duszy te smutne słowa starego wydawcy, który na koniec wspomniał o szufladach zapomnienia, w których lądują perły literatury.
   Teraz po latach wiem, że właśnie wtedy zrodził się we mnie niepokój i pragnienie,aby zrobić coś, by ocalić od zapomnienia wartościowe książki i być może ich autorom przywrócić wiarę, że powinni Bożą iskierkę talentu rozniecić płomieniem kolejnych, wspaniałych książek.
    Efektem tamtego impulsu stał się pomysł powołania do życia Klubu Przyjaciół Książki. To wyjątkowy Klub, do którego chciałbym zaprosić wszystkich tych, którzy nie zatracili pragnienia czytania.
   Teraz pewnie usłyszę głosy, że przecież takie potrzeby każdy może realizować bez jednoczenia się w jakimś Klubie, bo to zaspakajają biblioteki publiczne, a dla bardziej majętnych księgarnie zawalone po brzegi  hitami literatury, agdyby i tego było mało, książki można przecież kupić  wszędzie, nawet na poczcie, o marketach nie wspominając.
   To prawda, ale nie do końca, bo tam nie dokopiemy się do tych pozycji, dla których powstał KPK.
   Tylko KPK, realizując projekt:"Perły z szuflady", umożliwi szerszemu gronu czytelników dotarcie do perełek z szuflad zapomnienia, o których wcześniej wspomniałem.
   Tyle na dziś.
Jutro przybliżę szczegóły projektu "Perły z szuflady".
Kryspin



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz