wtorek, 12 września 2017

Jesteśmy skazani na to, aby wierzyć!



    W roku 2013, na terenie Republiki Południowej Afryki, dwaj speleolodzy (Hartcourt i Schmidt), w trakcie wyprawy do jednej z jaskiń dokonali intrygującego odkrycia.
    Wewnątrz komory, do której prowadził bardzo mały otwór, znaleźli szczątki istot, które na pierwszy rzut oka wyglądały na szczątki ludzkie, choć szkielety miały zbyt małe czaszki, jak na współczesnego człowieka.
    Znaleziskiem zainteresowali się naukowcy z dziedziny antropologii i stwierdzili, że w ciasnej grocie zostały złożone szczątki dalekich przodków człowieka współczesnego(Homo Sapiens), które nazwali Homo Nalendi.
    Najbardziej zaskakującym w tym znalezisku było to, że kości tych hominidów nie znalazły się w jaskini przypadkowo i jak twierdzi prof. Lee Berger, jedynym wytłumaczeniem jest to, że nasi dalecy przodkowie, będąc na zdecydowanie niższym poziomie rozwoju, mieli zwyczaj grzebania swoich zmarłych i nie wykluczył, że było to związane z jakimś rytuałem.
    To znalezisko(wcale nie jedyne), potwierdza, że człowiek od zarania swoich dziejów żył w przeświadczeniu wiary, iż czas jego życia nie dobiega kresu z chwilą ostatniego ziemskiego oddechu.
    Przed dwoma tygodniami napisałem, że nie tylko fizyka jest nauką i nadal podtrzymuję swoje zdanie, choć po tamtej publikacji napisało do mnie wielu czytelników stojących murem za Panem Henrykiem, podzielając jego pogląd, że:”wszystko, co głosi religia, kłóci się z rozumem i jest jego obrazą”.
Moi adwersarze sugerowali także, że wykorzystując cotygodniowe felietony, uprawiam rodzaj krypto-reklamy Kościoła i jego nauczania, które odbierają jako „ogłupianie” naiwnych ludzi dla korzyści ( rząd dusz, władza nad kieszeniami naiwniaków) i to mnie obraża.
Jeden z największych naszych rodaków, Jan Paweł II powiedział kiedyś znamienne słowa:
”Nie można do końca zrozumieć człowieka bez Boga i sam człowiek nie może zrozumieć siebie bez Boga!”
    Zważmy na to, że (będąc najwyższym dostojnikiem Kościoła Katolickiego), nie użył wtedy stwierdzenia, w którym sugerowałby, iż tylko jego Bóg spełnia kryteria prawdziwości!
    W XI wieku żył mądry człowiek, którego historia zapamiętała jako Anzelma z Canterbery.
Filozof, myśliciel, Doktor Kościoła, który swoimi poglądami naraził się wielu jemu współczesnym, ślepo i bezkrytycznie uznającym prymat słów zawartych w Piśmie Świętym i pobożnym nauczaniu mistyków, nad zdroworozsądkowym myśleniem.
Anzelm, korzystając z mądrości filozofów(na przykład Platona) żyjących dalece wcześniej, aniżeli powstały zwoje Nowego Testamentu, twierdzi, że:
”Rozum jest niezbędny do wytworzenia w umyśle ludzkim idei Boga i dopiero potem należy w sobie rozwijać swoją wiarę!
Powaga Pisma Świętego nie może być ponad własny intelekt i w swoich poszukiwaniach człowiek winien skupić się na głosie rozumu, a nie Pisma....
Prawdy wiary należy dochodzić wyłącznie swoim rozumem (Sola Ratio)”
Ślepy los sprawił, że urodziliśmy się w środowisku, w którym „monopolistą”w kwestiach wiary, jest Kościół Katolicki ukazujący nam Boga w takiej , a nie innej odsłonie.
To jednak nikogo nie zwalnia z używania rozumu, aby kształtować w sobie świadomość potrzeby wiary, która jest istotą ludzkiego dziedzictwa!
„Laicyzacja, odchodzenie od nauczania Kościoła (od wiary)jest procesem nieuchronnym i wprost proporcjonalnym do rozwoju człowieka”-napisał mi jeden z moich rozmówców, a mnie wcale to nie cieszy.
Kryspin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz